Po chwili wyciągnęła z lodówki kilka rzeczy i zostawiła mi je na stole.
- Masz, już się nie mogę doczekać co mi z tego zrobisz - Powiedziała z szerokim uśmiechem
- Nie mogę ci powiedzieć, bo to jest niespodzianka - Odparłem jej, też z szerokim uśmiechem
- O, to w takim razie nigdzie się stąd nie ruszam - Usiadła wygodnie na krześle i uważnie mi się przyglądała
- Okej - Rzuciłem od niechcenia, bo myślałem o całkowicie czymś innym
Po chwili jedzenie było gotowe, a po 30 minutach na naszych talerzach było całkowicie pusto
- I jak smakowało ci? - Zapytałem zaciekawiony
- Jasne, było pyszne, muszę ci powiedzieć, że jesteś świetnym kucharzem - Widząc moją minę, mówiła dalej - Naprawdę, musisz mi uwierzyć na słowo - Posyłając ten jest cudowny uśmiech
- Nie mogę ci przyznać racji, nigdy mi się to danie nie udawało, a gdy nagle się udało to musiałem o czymś zapomnieć
Podeszła do mnie, przyciągnęła mnie do siebie i mocno przytuliła
- Widzisz, moja obecność sprawiła, że ci się udało, ale jakoś za mało to wykorzystałeś, następnym razem musisz się bardziej postarać - Zaśmiała się
- Jak przyjdziesz następnym razem to gwarantuje ci, że się uda
- Ooo, to widzę, że muszę częściej wpadać, skoro tak to zgadzam się - Dała mi buziaka w policzek
- I to był mój plan - Oddałem jej buziaka - a czy teraz wybaczysz mi tamtą wpadke z tym daniem?
Zaczęła się śmiać, po chwili zapytała - Ty naprawdę pytasz? - Znowu zaczęła się śmiać
- No tak, mówię poważnie, nie wiem z czego się tak śmiejesz - Odpowiedziałem zawiedziony
Jak to zobaczyła odrazu przestała się śmiać, podeszła do mnie, spojrzała mi w oczy i powiedziała
- Przepraszam, nie chciałam żeby tak wyszło, myślałam, że sobie żartujesz ze mnie
- Żartuje? Teraz to ty sobie chyba ze mnie żartujesz.. - Specjalne przerwałem w tym miejscu - Ja cię traktuje naprawdę poważnie, mówię ci co myślę i co czuje a ty potraktowałaś mnie jak jakiś przedmiot - to słowo "przedmiot" uraziło mnie.jeszcze bardziej
Staliśmy tak chwilę, a ona się nie odezwała, dopiero gdy chciałem odejść i pójść na górę, ona mi nie pozwoliła...
- Poczekaj - Złapała mnie za rękę - Mylisz się, nie żartuje sobie z ciebie i nie traktuje cię jak przedmiot i nigdy tak o tobie nie pomyślałam ani nie żartowałam i jeśli ty uważasz, że sobie tak pomyślałam to jesteś w błędzie i nie rozumiem jak mogłeś o mnie w ogóle tak pomyśleć.. - Chciałem coś powiedzieć, ale nie dała mi dojść do słowa - Traktuje cię poważnie i zawsze będę, ufam ci i wierzę, że ty mi też i nigdy cię nie zranie ani nie skrzywdzę, a jeśli jednak to zrobię, to znaczy, że nie jestem dla ciebie odpowiednia i wtedy będzie oznaczało, że musimy zakończyć tą naszą znajomość...
Teraz ona chciała odejść, ale ja tym razem jej nie pozwoliłem..
- Ja też ci ufam, naprawdę i też nie chce cię zranić ani skrzywdzić, jestem tego pewien i wierzę, że kiedyś coś więcej czyli coś dobrego wyjdzie z tej naszej znajomości, chce spędzać każdy dzień z tobą i tylko z tobą i nie chce więcej się kłócić, bo każda kłótnia będzie boleć mnie coraz bardziej..
Gdy zobaczyłem, że ona płacze, przyciągnąłem ją do siebie, mocno przytuliłem i wtedy się to stało, ta chwila na którą, tak długo wyczekiwałem...
-------------------------------------------------
Taka niespodzianka na koniec ;D
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ :))
Jestem! Spoko rozdział i czekam no kolejny :D
OdpowiedzUsuńCzekałam na ciebie (i wiesz na kog. ;d)! I o to chodzi ;D
Usuń