niedziela, 28 lutego 2016

Rozdział 7 :)

Wieczór miną nam bardzo szybko, miło i przyjemnie, nim się obejrzałem Martyna zasnęła na kanapie w salonie postanowiłem, że zaniosę ją na górę do sypialni, tak by się nie obudziła...
- Co się dzieje? - Zapytała tak cicho, że prawie  nie usłyszałem tego co do mnie mówi
- Nic, nic, wszystko w porządku, śpij
Gdy upewniłem się, że zasnęła wziąłem ją delikatnie na ręce, zaniosłem po schodach do sypialnii i położyłem na dużym łóżku w środku pokoju
- Położysz się dzisiaj ze mną? Proszęęęę - Zapytała z tym uroczym uśmiechem
- No dobrze, dobrze, już śpij zaraz przyjdę
Poszedłem wziąć szybki prysznic, szybko się ubrałem i prosto z łazienki poszedłem do sypialni, położyć się obok niej i po chwili już spałem
~*~ ~*~ ~*~
Następny dzień rano.. 
~*~ ~*~ ~*~
Obudziłem się, gdy usłyszałem budzik w telefonie, spojrzałem na godzinę, okazało się, że była dopiero 8 rano, a siłownię miałem dopiero o 9:30...
Wstałem po cichu by jej nie obudzić, ubrałem dresy i czarno-białe air maxy i zszedłem na dół zrobić nam śniadanie
Dzień dobry - Usłyszałem za plecami, stała w drzwiach do kuchni z uśmiechem od ucha do ucha
- O, dzień dobry - Podszedłem do niej i dałem jej buziaka w nos - Głodna?
- Pewnie! To co dziś mamy na śniadanie?
- Kanapki z serem i z sałatką . Kawa czy herbata? - Zapytałem, śmiejąc się z jej miny
- Kawa
-Już się robi! - Usiadłem obok niej i zaczęliśmy jeść
-To co dziś robimy? Bo ja chyba na dzisiaj nie mam żadnych planów, a ty? - Zapytała, po czym ugryzła kawałek kanapki
- Tak bardzo chciałbym zostać w domu, ale nie mogę - Wstałem od stołu i zacząłem robić kawy - Mam dzisiaj o 9:30 siłownię i o 16 trening
- Kurcze szkoda, ale z drugiej strony mogę pójść z tobą na trening?
- Jasne, będzie mi się lepiej grało - zaśmiałem się i podałem jej kawę - Proszę, kawa dla mojej pani
- Ależ dziękuje za kawę Panie Nowakowski - Zaczęła się śmiać razem ze mną
- A jak ja będą szedł zaraz na siłownię to co będziesz robić? - Zapytałem po chwili
- Hmmm, może zadzwonię do mojej przyjaciółki Karoli i może pójdziemy na zakupy i zostaniemy chwilę u mnie a później wrócę tu do ciebie
- Co będziesz tak krążyć? Zamiast do siebie, to weź tą swoją przyjaciółkę Karole przyprowadz tu i kolejnym plusem jest to, że stąd jest blisko do miasta - Upiłem łyk kawy
- Naprawdę? Jejku, dziękuje ci - Przytuliła mnie mocno
- Tak, poczekaj - Zbierałem brudne naczynia ze stołu - Zaraz przyniosę ci zapasowe klucze do domu i będą juz twoje - Zabrałem od niej kubek po kawie
- Ooo, ty lepiej uważaj, bo własnego domu nie poznasz jak wrócisz z siłowni
- Tylko spróbujesz mi go roznieść, a pożałujesz - Pogroziłem jej palcem
- Okej, przysięgam będę grzeczna - Wstała od stołu - A właśnie, Janek
- Tak? - Odwróciłem się
- Potrzebujesz tą koszulkę dzisiaj? - Wskazała na koszulkę treningową, którą miała na sobie
- Ooo, nawet nie zauważyłem, że ją ma na sobie i nie, nie potrzebuje i muszę ci powiedzieć, że do twarzy ci w niej - Puściłem do niej oczko
- Dobra misiek, ja lece się zbierać i lece na siłownię - Po chwili znikłem za rogiem
Wleciałem na górę, ubrałem koszulkę, popsikałem się perfumem, zabrałem potrzebne rzeczy z szafy i spakowałem je do torby, zabrałem z szuflady szafki zapasowe klucze do domu i zbiegłem na dół
- Szybki jesteś - Usłyszałem za rogiem
- Jak zawsze - Ubrałem kurtkę i wręczyłem jej prezent - Proszę - Podałem jej klucze
- O, dziękuje bardzo jeszcze raz - Przytuliła mnie mocno
- Nie trzeba - Popatrzyłem jej w oczy i musnąłem jej górną wargę - Do zobaczenia - Uśmiechnąłem się otwierając drzwi
- Do zobaczenia - Przygryzla górną wargę, po czym uśmiechneła się i pomachała mi na dowodzenia
Zamknąłem drzwi i udałem się na przystanek i pojechałem na siłownię
-----------------------------------------------------
Tyle się dzisiaj wydarzyło ;D 
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ :))
3 komentarze i nowy rozdział ;d

piątek, 12 lutego 2016

Rozdział 6 :)

Naprawdę jego odpowiedź bardzo mnie zaskoczyła...
- Skoro już nie możesz dzisiaj, to może być jutro, tylko następnym razem nie zasłaniaj się tą twoją koleżanka z Developresu, tylko powiedz jej od razu o tym, że grasz w Resovii - Powiedział poważnym głosem
-  Wiem, wiem, za niedługo powiem jej o tym wszystkim, tylko jeszcze nie teraz
-  Dobrze, tylko jej powiedz, a i widzimy się jutro na treningu - Powiedział, po czym się rozłączył
Zanim zszedłem na górę, podszedłem do okna, rozejrzałem się po widokach, które widziałem zza okna i zacząłem myśleć o tym wszystkim, co się dziś wydarzyło. Dołączenie do drużyny, trening, zapomnienie kluczy, zostanie na trening dziewczyn, a później poznanie jej. Tej pięknej dziewczyny, która może wszystko, ona mnie rozumie i czuje, że z nią mogę wszystko.
- Tylko, żeby było wszystko fair między nami, muszę jej powiedzieć całą prawdą - Powiedziałem po cichu sam do siebie.... Dobrze, że mówiłem, to po cichu, bo ona by wszystko usłyszała, bo w tym momencie weszła do pokoju...
- Czekam na ciebie i czekam, a ciebie nie ma, więc postanowiłam, że pójdę cię poszukać i tak szukałam, szukałam i tak właśnie trafiłam tutaj - Podeszła i stanęła obok mnie przy oknie, spojrzała na mnie i mówiła dalej - Wiesz co jest dzisiaj najlepsze w tym wszystkim? Teraz tak naprawdę dopiero poczułam, że nie wiem co bym bez ciebie zrobiła, gdybyś mi wtedy nie pomógł, mogło by się to skończyć, dlatego dziękuje ci za wszystko, mimo, że krótko się znamy, ale ja i tak już jestem ci bardzo wdzięczna i będę do końca życia
- Coś ty, nie przesadzaj, myślę, że każdy na moim miejscu zrobiłby to sama dla ciebie jak i dla którejś twojej koleżanki - Powiedziałem obojętnie
- Może i by zrobił, a może nie, nie wiesz tego i nie będziesz widział dopóki nie zobaczysz tego na własne oczy, więc nie wmawiaj mi coś czego nie jesteś pewien, okej? Bo to jest właśnie śmieszne, to co ty właśnie próbujesz udowodnić tym swoim zachowaniem, mało tego, nie dość, że śmieszne to jeszcze żałosne. Znów próbuje ci powiedzieć, coś co jest dla mnie ważne, a nawet bardzo ważne, a ty sobie żarty ze mnie robisz, mówiąc, że każdy by to zrobił mimo, że tego nie jesteś pewien i nie możesz mi tego udowodnić - Odeszła kilka kroków ode mnie - Dzięki, za spędzone kilka godzin w dobrym towarzystwie, ale ja już chyba pójdę, bo widzę, że jak ma to tak dalej trwać, to ta rozmowa nie ma sensu. Wezmę swoje wszystkie wszystkie rzeczy z dołu, spakuje się i już mnie nie ma, pójdę do siebie i już nie wrócę tu na razie. Tak będzie lepiej dla mnie a przede wszystkim dla ciebie. To cześć...
Mówiąc ostatnie zdania wychodziła już z pokoju, ale ja nie pozwoliłem jej na to, szybko do niej podbiegłem, złapałem za rękę, odwróciłem ją w swoją stronę i postanowiłem, że zrobię to teraz...
- Nigdy w życiu nie pozwolę ci stąd wyjść, ani tym bardziej wyjść z mojego życia na zawsze. Masz w nim siedzieć do końca naszych dni i ani mi się waż mówić, że nie, bo nie chcesz wiedzieć co się stanie, gdy tak zrobisz. Szanuję cię bardziej niż myślisz i nawet sobie nie wyobrażasz co teraz tkwi ze mnie, w środku. Zostałem tutaj, bo musiałem sobie to wszystko przemyśleć, to co miałem ci powiedzieć kiedyś, ale po tym co mi powiedziałaś stwierdziłem, że muszę to zrobić teraz, bo inaczej zniszczę to wszystko co jest między nami, kłamstwem, a ty na to nie zasługujesz. Tak naprawdę nie znam cię tak za dobrze, bo nie wiem jak się nazywasz ani nic, ale wiem, że to nasze spotkanie to nie jest przypadek, ale przeznaczenie
- Jeśli mogę ci przerwać, to masz rację, tak naprawdę niby w ogóle się nie znamy, a ja czuję dokładnie to samo co ty... A tak właściwie to jestem Martyna, jak już wiesz jestem siatkarką Developresu i gram z numerem 5, mieszkam w mieszkaniu z koleżanką, która ostatnio wyjechała na kilka dni do Gdańska, więc jak nie masz nic przeciwko to zostanę to jeszcze chwilę, bo nie lubię siedzieć sama w pustym mieszkaniu, mieszkam też z psem Husky, który aktualnie przebywa u sąsiadki, jak byś coś jeszcze chciał wiedzieć to pytaj - Powiedziała, z tym jej pięknym szerokim uśmiechem
- Tak, tak, jasne, że możesz, czuj się jak u siebie w domu, czyli jak teraz - Zaśmiałem się - A mnie już chyba znasz, ale nie do końca, więc nazywam się Janek, pochodzę z Bydgoszczy, ale od pewnego czasu mieszkam w Rzeszowie, ze względu na to, że obecnie gram w Asseco Resovii Rzeszów, i ten telefon, który odebrałem na górze, to właśnie dzwonił trener i pytał się czy przyjdę dzisiaj na trening, a ja mu mówię, że nie, bo mam dużo ciekawsze zajęcie a mianowicie spędzić ten czas i ten wieczór z tobą - Widziałem, że na jej twarzy znowu pojawia się ten uśmiech
- Ooo, miło, że rezygnujesz z treningu tylko dlatego, że chcesz ten czas spędzić ze mną i tylko ze mną - Poczułem, że daje mi buziaka w policzek
-----------------------------------------------------------------------
Tak na początku znajomości, trochę lekkich kłótni
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ :))

środa, 3 lutego 2016

Rozdział 5 :)

Gdy już miałem nadzieję, że to się stanie ona jednak zrobiła krok w tył i pokiwała głową wiedziałem, że nie jest jeszcze na to gotowa, usłyszałem tylko...
- Przepraszam - Z trudem wypowiedziała to...
- Okej, rozumiem - Po chwili dodałem - Wiem, że to może trochę nie odpowiedni moment, ale czy wybaczysz mi w końcu tamtą wpadkę z tym daniem? - Lekko zaśmiałem się pod nosem
- Nie wiedziałam, że jeszcze do tego wrócimy, ale skoro już do tego wróciliśmy, to muszę się nad tym poważnie zastanowić
- Ale musisz zdawać sobie sprawę z tego, że ja nie będę długo czekał i nawet mnie nie przekonuj, bo i tak się na to nie nabiorę - Powiedziałem otwierając okno w kuchni
- Postaram się szybko myśleć, chodź wiesz, patrząc się tak na mnie nie pomagasz mi w tym - Zaśmiała się
~*~ ~*~ ~*~
Godzinę później...
~*~ ~*~ ~*~
- I jak? Przemyślałaś to? Czy potrzebujesz jeszcze godziny?
- Noo, trochę nie do końca, ale powiedzmy, że tak..
- A więc?
- Więc co?
- No co przemyślałaś?
- Nie wiem o co ci chodzi, a tym bardziej nie wiem o co pytasz... 
- No weź mi powiedz, a nie się ze mną droczysz
- Ale ja się z tobą nie droczę, ja naprawdę nie wiem o czym ty mówisz - Gdy się jej tak dokładnie przyjrzałem zauważyłem, że zaczęła się śmiać pod nosem, tak żebym nie zauważył, ale ja byłem sprytniejszy od niej i wiedziałem, że wie o co mi chodzi...
- Chodzi mi o... - Jak chciałem powiedzieć jej o co chodzi, telefon mi na to nie pozwolił, gdy zobaczyłem kto dzwoni wiedziałem, że muszę coś szybko wymyślić, by nie dowiedziała się kto to...
- Nie odbierzesz? - Zapytała zaciekawiona
- Nie, pewnie to nic ważnego - Chciałem zakończyć ten temat jak najszybciej, ale nie mogłem, bo ona dalej go ciągnęła
- Ale jak chcesz to odbierz, naprawdę, ja to rozumiem i nie będę miała nic przeciwko nawet jak potrzebujesz prywatności
- Hmmm - pomyślałem - Okej, to sobie zrób herbatę czy coś a ja zaraz wracam - Odpowiedziałem, po czym podbiegłem na górę
- Halo, no co tam trenerze?
- Cześć Janek, mam prośbę, mógłbyś wpaść teraz na trening? Bo to jest taka wyjątkowa sytuacja, że mamy jeszcze jeden dziś - Zapytał Kowal
- No właśnie, nie bardzo, bo siedzę z koleżanką z Developresu, a ona właśnie nie ma pojęcia, że gram w Resovii, bo znamy się od rana i jakoś nie miałem jej okazji powiedzieć
- Okej, rozumiem, nie możesz to jakoś sobie bez ciebie poradzimy
- A nie mogę zamiast dzisiaj przyjść jutro i indywidualnie potrenować przed meczem? - Miałem nadzieję, że trener zgodzi się na taki układ
Jednak gdy usłyszałem to co powiedział stwierdziłem, że nigdy bym się nie spodziewał po nim takiej odpowiedzi..
----------------------------------------------------
Takie zakończenie ;D 
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ :)) 

wtorek, 2 lutego 2016

Rozdział 4 :)

Po chwili wyciągnęła z lodówki kilka rzeczy i zostawiła mi je na stole.
- Masz, już się nie mogę doczekać co mi z tego zrobisz - Powiedziała z szerokim uśmiechem
- Nie mogę ci powiedzieć, bo to jest niespodzianka - Odparłem jej, też z szerokim uśmiechem
- O, to w takim razie nigdzie się stąd nie ruszam - Usiadła wygodnie na krześle i uważnie mi się przyglądała
- Okej - Rzuciłem od niechcenia, bo myślałem o całkowicie czymś innym
Po chwili jedzenie było gotowe, a po 30 minutach na naszych talerzach było całkowicie pusto
- I jak smakowało ci? - Zapytałem zaciekawiony
- Jasne, było pyszne, muszę ci powiedzieć, że jesteś świetnym kucharzem - Widząc moją minę, mówiła dalej - Naprawdę, musisz mi uwierzyć na słowo - Posyłając ten jest cudowny uśmiech
- Nie mogę ci przyznać racji, nigdy mi się to danie nie udawało, a gdy nagle się udało to musiałem o czymś zapomnieć
Podeszła do mnie, przyciągnęła mnie do siebie i mocno przytuliła
- Widzisz, moja obecność sprawiła, że ci się udało, ale jakoś za mało to wykorzystałeś, następnym razem musisz się bardziej postarać - Zaśmiała się
- Jak przyjdziesz następnym razem to gwarantuje ci, że się uda
- Ooo, to widzę, że muszę częściej wpadać, skoro tak to zgadzam się - Dała mi buziaka w policzek
- I to był mój plan - Oddałem jej buziaka - a czy teraz wybaczysz mi tamtą wpadke z tym daniem?
Zaczęła się śmiać, po chwili zapytała - Ty naprawdę pytasz? - Znowu zaczęła się śmiać
- No tak, mówię poważnie, nie wiem z czego się tak śmiejesz - Odpowiedziałem zawiedziony
Jak to zobaczyła odrazu przestała się śmiać, podeszła do mnie, spojrzała mi w oczy i powiedziała
- Przepraszam, nie chciałam żeby tak wyszło, myślałam, że sobie żartujesz ze mnie
- Żartuje? Teraz to ty sobie chyba ze mnie żartujesz.. - Specjalne przerwałem w tym miejscu - Ja cię traktuje naprawdę poważnie, mówię ci co myślę i co czuje a ty potraktowałaś mnie jak jakiś przedmiot - to słowo "przedmiot" uraziło mnie.jeszcze bardziej
Staliśmy tak chwilę, a ona się nie odezwała, dopiero gdy chciałem odejść i pójść na górę, ona mi nie pozwoliła...
- Poczekaj - Złapała mnie za rękę - Mylisz się, nie żartuje sobie z ciebie i nie traktuje cię jak przedmiot i nigdy tak o tobie nie pomyślałam ani nie żartowałam i jeśli ty uważasz, że sobie tak pomyślałam to jesteś w błędzie i nie rozumiem jak mogłeś o mnie w ogóle tak pomyśleć.. - Chciałem coś powiedzieć, ale nie dała mi dojść do słowa - Traktuje cię poważnie i zawsze będę, ufam ci i wierzę, że ty mi też i nigdy cię nie zranie ani nie skrzywdzę, a jeśli jednak to zrobię, to znaczy, że nie jestem dla ciebie odpowiednia i wtedy będzie oznaczało, że musimy zakończyć tą naszą znajomość...
Teraz ona chciała odejść, ale ja tym razem jej nie pozwoliłem..
- Ja też ci ufam, naprawdę i też nie chce cię zranić ani skrzywdzić, jestem tego pewien i wierzę, że kiedyś coś więcej czyli coś dobrego wyjdzie z tej naszej znajomości, chce spędzać każdy dzień z tobą i tylko z tobą i nie chce więcej się kłócić, bo każda kłótnia będzie boleć mnie coraz bardziej..
Gdy zobaczyłem, że ona płacze, przyciągnąłem ją do siebie, mocno przytuliłem i wtedy się to stało, ta chwila na którą, tak długo wyczekiwałem...
-------------------------------------------------
Taka niespodzianka na koniec ;D
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ :))